Burek – ok 14 lat, burkliwy, mocno przygłuchy, chodzi swoimi drogami. Jest już na końcu swojej drogi, której połowę spędził u nas. Wyrzucony, niepotrzebny, od totalnej burczymuchy przeszedł do fazy sporadycznej burczymuchy.
Pogłaskać można go krótko, bo zaraz zapomina, że sam przyszedł na głaskane i zaczyna powarkiwać – co mnie ruszasz? Pozwoliłem Ci? Doskwiera mu syndrom kennelowy – nie miał życia usłanego różami, tylko mały kojec i brutalnego człowieka… U nas wypiękniał, odmłodniał i wygląda na szczęśliwego